mapa nieba

Wydawać by się mogło, że we współczesnym świecie astrologia nie ma racji bytu. Żyjemy przecież w czasach szybkiego rozwoju nowych technologii. W epoce cyfryzacji. Ja sama jestem wielką fanką i fascynatką nauk ścisłych. Czy w takim świecie astrologia, od lat spychana przez racjonalistów gdzieś na margines zainteresowań ludzkości, ma w ogóle sens? Astrologia nazywana bywa przecież „pseudonauką” – i to i tak w najlepszym wypadku, bo niekiedy wręcz z pogardą traktuje się ją jak kompletną bzdurę. Zatem czy warto się nią zajmować?

Obserwacja nieba to skutek strachu

Skąd się w ogóle wzięło zainteresowanie astrologią? Możliwe, że ze strachu. Na grubo przed tym, gdy astrologia stała się zbiorem usystematyzowanych reguł, biedny człowiek w czasach prehistorycznych nie wiedział zbyt wiele o otaczającym go świecie i skazany był na łaskę lub niełaskę przyrody, która była dlań niczym nieobliczalne bóstwo. Z czasem zaczął dostrzegać pewne prawidłowości rządzące dzikimi siłami natury, co zapewne dało mu jakieś poczucie bezpieczeństwa. W końcu zawsze boimy się tego, co nieprzewidywalne. Odkrycie pór roku, cykliczności przyrody dodawała otuchy, nadziei na to, że po zimie, świat znowu się odrodzi. Obserwacja słońca i księżyca pomogła nie tylko zrozumieć prawa rządzące naturą, ale także to, czym jest czas.

Krótka historia astrologii

Nie muszę chyba pisać, bo większość z Was zapewne już to wie, że astrologia kiedyś była pełnoprawną dziedziną nauki. Jej początków badacze historii doszukują się w starożytnej Mezopotamii i Egipcie. Tam praktykowali ją tylko kapłani, którzy przepowiadali przyszłość rządzącym. Astrologia była zatem domeną ówczesnych religii. Astrologii w antycznej Grecji i Rzymie nie łączono już z wróżbiarstwem a raczej z matematyką i astronomią. Znane nam współcześnie nazwy planet to oczywiście zasługa Rzymian, którzy nadali im imiona swych bogów. W średniowiecznej Europie nie zajmowano się zbytnio astrologią, jednak epoka renesansu doprowadziła do ponownego jej rozkwitu. Na Akademii Krakowskiej (obecnie Uniwersytet Jagielloński) powstała nawet katedra astrologii (która utrzymała się aż do 1780 roku.) Rozpowszechnienie heliocentrycznej perspektywy wszechświata zburzyło jednak podwaliny tej dziedziny, która przecież zakładała geocentryczny układ ciał niebieskich. Skompromitowana astrologia została wówczas strącona z piedestału. Z rangi nauki spadła gdzieś do podziemia, zyskując miano pseudonauki. Pomimo okresowego wzrostu zainteresowania astrologią, nigdy już nie uzyskała statutu pełnoprawnej dziedziny wiedzy. Jednak, gdyby tak się nad tym głębiej zastanowić, to nie jest to do końca zrozumiałe. Są dowody na to, iż w starożytności wiedziano o kulistości planet a nawet o heliocentrycznym układzie planet. Pogląd o płaskiej i nieruchomej Ziemi to „osiągnięcie” doby średniowiecza, które Mikołaj Kopernik na nasze szczęście skompromitował i obalił.

Współczesna astrologia

Współcześni astrolodzy dostosowali starożytne osiągnięcia astrologii do wiedzy, jaką mamy o wszechświecie. Przecież dziś wiemy już doskonale, że Słońce wcale nie znajduje się w centrum Wszechświata. Nasz Układ Słoneczny położony jest zaledwie na peryferiach Galaktyki (Drogi Mlecznej), zaś w jej centrum znajduje się czarna dziura. To, że planety krążą wokół Słońca, a nie jak dawniej sądzono – wokół Ziemi, w niczym nie przeszkadza. W końcu horoskop (czyli interpretacja położenia planet i przypisywanie temu układowi znaczeń) stawiany jest dla człowieka, który żyje na Ziemi. I całe niebo widziane jest wyłącznie z jego perspektywy.

Czy warto dziś zajmować się astrologią?

Wracając do pytania postawionego na początku: „czy warto dziś zajmować się astrologią?”, skłonna jestem odpowiedzieć pytaniem: „czemu nie?”.

Astrologia to nie odpowiedź. Astrologia to zbiór pytań. Pomimo wielkiego rozwoju nauki, człowiek wciąż jest zbyt mały w obliczu nieskończonego Wszechświata. Nasza wiedza o kosmosie, mimo ogromnych osiągnięć, to niestety ledwie ziarenko na pustyni. Spychanie astrologii na margines to usuwanie niewygodnych pytań. A jak inaczej dojść do prawdy bez ich zadawania? Choć astrologia co pewien czas przeżywa okresy ośmieszania, to jednak wciąż powraca. „Rękopisy nie płoną”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *