Postanowiłam napisać ten artykuł, ponieważ zetknęłam się z wieloma nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi laktozy w szczególe i ogólnie nabiału. Okazuje się bowiem, że wiele osób nie wie np. czym się różni nietolerancja od alergii. Wprawdzie już kiedyś powstał tu wpis wyjaśniający oba mechanizmy (można przeczytać o tym klikając tu) ale dziś postanowiłam temu zagadnieniu poświęcić kolejny artykuł. Zauważyłam bowiem bardzo dużo przypadków rozpowszechniania mitów na temat nietolerancji laktozy i alergii na nabiał, zarówno w mediach społecznościowych, jak i w komentarzach pod różnymi tekstami w innych serwisach. Często bierze się to ze zbyt powierzchownej znajomości tematu oraz niewiedzy na temat tego, w których miejscach najlepiej szukać rzetelnych źródeł. Dlatego dziś zaprezentuję garść mitów i złych porad, które krążą gdzieś po sieci a także pojawiają się w wielu rozmowach „na żywo”.
MITY:
FAKE: „Jestem uczulona na mleko, dlatego kupuję to bez laktozy”
FAKT: Jeśli rzeczywiście jesteś uczulona na mleko, to wyrób bez laktozy również Ci zaszkodzi. Uczulenie na mleko oznacza bowiem reakcję alergiczną na białka mleka (najczęściej kazeinę) a laktoza to cukier.
FAKE: „Laktoza to cukier, dlatego produkty bez laktozy są lepsze dla cukrzyków i odchudzających się, bo nie mają cukru”
FAKT: Jest dokładnie odwrotnie! Laktoza w produktach bez laktozy nie wyparowuje ani nie znika w magiczny sposób. Ona poniekąd nadal tam jest, tylko w innej postaci. Laktoza to dwucukier (disacharyd) – a więc składa się ona z połączonych dwóch monosacharydów: glukozy i galaktozy. W produktach oznaczonych etykietą „bez laktozy”, laktoza jest rozbita właśnie na te dwa cukry. Glukoza jest bardzo słodkim cukrem, dlatego produkty bezlaktozowe są odrobinę słodsze od tych z laktozą. Ponadto glukoza nie jest polecana cukrzykom i odchudzającym się, bo najszybciej się wchłania i po jej spożyciu następuje nagły wzrost poziomu cukru we krwi i szybki wyrzut insuliny. Dlatego, o ile cukrzyk nie ma problemów z nietolerancją laktozy, lepiej niech wybiera produkty, które ją zawierają.
FAKE: „Alergia na laktozę i nietolerancja laktozy to to samo.”
FAKT: Nie. Nie ma czegoś takiego jak alergia na laktozę. Uczulać nas mogą wyłącznie białka. To one są alergenami. Laktoza to – jak już wyżej wspominałam – cukier, a cukier nie wywołuje alergii. Nietolerancja laktozy jak najbardziej istnieje, ale mechanizm ten całkowicie inny.
WYJAŚNIENIE: W przypadku alergii, układ odpornościowy traktuje alergen jak zagrożenie dla organizmu i to on próbuje zwalczyć „intruza” (czyli uczulające białko) poprzez wzrost przeciwciał IgE i nadprodukcję histaminy. Wywołuje to nagłą reakcję uczuleniową, która – w skrajnych przypadkach – może nawet zagrażać życiu. Z kolei przyczyną nietolerancji pokarmowej jest upośledzone działanie enzymu, który jest „odpowiedzialny” za trawienie i przyswajanie składników odżywczych produktu. Reakcja organizmu nie jest więc ani tak gwałtowna ani tak niebezpieczna jak w przypadku alergii, ale może mieć swoje długoterminowe skutki. Więcej na temat przeczytasz tu.
FAKE: „Cierpię na nietolerancję laktozy, dlatego nawet jej niewielka ilość może mi bardzo zaszkodzić”
FAKT: To zależy. Na ogół jednak tak nie jest. Nietolerancja to nie alergia. O ile w przypadku np. uczulenia na orzeszki, nawet ich minimalna ilość może wywołać problemy, o tyle w przypadku nietolerancji objawy wzrastają proporcjonalnie do ilości spożycia nietolerowanego składnika pokarmowego. Wszystko też zależne jest od tego jak bardzo nie funkcjonuje nam dany enzym. Np. laktozę rozkłada enzym o nazwie laktaza. Jeśli jej działanie jest tylko trochę upośledzone, to trzeba by było zjeść większą ilość nabiału by poczuć problemy trawienne. Jeśli jednak enzym jest niemal całkowicie „wyłączony”, to faktycznie – nawet odrobina laktozy może zaszkodzić.
KIEPSKIE PORADY
PORADA: „Jeśli cierpisz na nietolerancję laktozy musisz zawsze wybierać produkty bez laktozy”
FAKT: Niekoniecznie. Ma to sens w przypadku produktów, które zawierają duże ilości laktozy. Takim przykładem jest choćby mleko. Jeśli Twoja nietolerancja nie jest bardzo uciążliwa, zrezygnuj z mleka i zamień je na roślinne lub te bezlaktozowe. Natomiast pozostałe wyroby mleczne możesz normalnie jeść. Masło i sery żółte zawierają tak minimalne ilości laktozy, że kupowanie bezlaktozowych wymienników jest kompletnie bez sensu! Z kolei fermentowane produkty mleczne takie jak jogurt czy kefir, wprawdzie zawierają podobne ilości laktozy, co mleko, lecz bardzo rzadko powodują dolegliwości. Dzieje się tak dzięki tak zwanym „dobrym bakteriom”, które pomagają rozłożyć laktozę, zanim ta trafi do jelita grubego.
Ponadto miej na uwadze jeszcze jedną rzecz: nieużywany enzym zanika. Więc jeśli całkowicie odstawisz produkty zawierające laktozę, Twoja nietolerancja będzie się pogłębiać.
Jeśli jednak Twoja nietolerancja już teraz jest tak silna, że całkowicie uniemożliwia Ci normalne funkcjonowanie – faktycznie, lepiej zrezygnuj z produktów zawierających laktozę.
PORADA: „Jeśli podejrzewasz u siebie nietolerancję laktozy, zrób sobie testy alergiczne”
FAKT: Jak już wspominałam nietolerancja to nie alergia. W przypadku nietolerancji laktozy, testy alergiczne nic nie wykażą. Możesz źle się czuć po spożyciu mleka, nie będąc na nie uczulonym. Test alergiczny pokaże jedynie, czy nie uczula Cię białko mleka, natomiast jeśli problemy trawienne powoduje nietolerancja laktozy, standardowy test alergiczny tego nie wykryje.
PORADA: „Jeśli masz trądzik, kupuj produkty bez laktozy – to Ci pomoże”
FAKT: Rzeczywiście – dermatolodzy twierdzą, że czasem nadmierne spożycie nabiału może korelować z nadprodukcją sebum i w konsekwencji – doprowadzać do rozwoju trądziku. Nigdy jednak na własną rękę nie rezygnuj z nabiału, bo możesz „na własne życzenie” nabawić się nietolerancji laktozy (jak już wspomniałam: nieużywany enzym zanika – a tego chcemy uniknąć). Związek nabiału z rozwojem trądziku zazwyczaj dotyczy białka serwatkowego (a nie laktozy, która jest cukrem!) więc zamiana zwykłego mleka na mleko bez laktozy nie pomoże.
Możesz spróbować odstawić czasowo nabiał i zobaczyć, czy cera poprawia się. Pamiętaj jednak by okresowe wykluczenie produktów mlecznych z diety nie trwało zbyt długo! Dwa tygodnie w zupełności wystarczą by zauważyć czy coś się zmieniło.
Najlepiej prowadzić dzienniczek żywieniowy – zapisuj co zjadłaś w danym dniu i jak wygląda Twoja cera. Jeśli zauważysz związek pomiędzy spożyciem nabiału a zaostrzeniem zmian trądzikowych – skonsultuj się z dermatologiem i dietetykiem, aby dopasować dietę do Twojej sytuacji.
Jeśli spotkaliście się z innymi poradami lub informacjami na temat nabiału, co do których macie jakiekolwiek wątpliwości – napiszcie mi proszę ich treść w komentarzu. Chętnie się z nimi zapoznam i – o ile moja dotychczas zdobyta wiedza mi na to pozwoli- z przyjemnością się do nich odniosę 🙂
Pozdrowionka!