Należę do pokolenia, którego dzieciństwo przypadło na lata 90. ubiegłego tysiąclecia. Ach, cóż to były za czasy… Dosłownie łza się w oku kręci na samo wspomnienie…
Lata 90. to początki kapitalizmu w Polsce. „Otwarcie” na „Zachód”. Ortalionowe dresy. Disco Polo. „Chińskie bajki” (o których dziś już wiemy, że nazywać je należy „anime” i że pochodzą z Japonii). Bardzo niezdrowa żywność, chipsy, gumy balonowe, oranżadki w proszku. Penicylina o smaku truskawek. Początki Internetu, ale jeszcze zanim ten pojawił się w większości domów, prawdziwie królowała… telegazeta.
Pamiętam jak włączałam stronkę z prognozą pogody i bawiłam się w „pogodynkę”, zapamiętale pokazując ołówkiem na wypikselowanej mapce Polski skąd i dokąd zmierza niż i dlaczego właśnie teraz. Ale i tak największym hitem, który zapewne każdy wspomina z rozrzewnieniem była Łączka telezajączka.
Och, czegóż tam nie było! Dowcipy, krzyżówki, ogłoszenia o poszukiwaniu przyjaciela („tele-przyjaciele” się to bodajże nazywało….?). Swoją drogą, ciekawe czy ktoś kiedykolwiek nawiązał znajomość przez tę stronkę? Ja byłam zbyt mała, by móc do kogoś napisać. A Wy?
Mam takie dziwne wrażenie, że lata 90. to były czasy wysoce niebezpieczne, a jednak jakoś wszyscy żyjemy 😛 Mam tu na myśli „symbiozę” z zarazkami 😛 Bieganie po podwórku dopóki się ciemno nie zrobiło, wspinanie się na drzewa, dużo ruchu, gra w piłkę dopóki właściciel piłki nie został wezwany do domu, zwisanie na trzepaku 🙂
A z czym Wam kojarzą się lata 90.?
Moja koleżanka napisała do jakiegoś kolesia z „Tele Przyjaciele”. Pamiętam, że napisała, że jest przywódcą skinów i goli się na łyso. Nigdy nie odpisał 😂
Hahaha XD dobre 😉 Ja z kolei, w początkowych latach istnienia czatu na Onecie, podszywałam się za chłopaków i podrywałam niczego nieświadome koleżanki… Taki ze mnie był prankster 😉